Poprawa efektywności energetycznej jest bardzo ważnym elementem polityki energetycznej. W kontekście wyzwań środowiskowych i klimatycznych szóste paliwo jest na świecie i w Europie coraz bardziej doceniane. Racjonalna gospodarka nośnikami energii raczej nie budzi kontrowersji, czego nie można powiedzieć o OZE, energetyce jądrowej, energetyce węglowej czy energetycznym wykorzystaniu odpadów.

Efektywność energetyczna ma również ważne miejsce z krajowej poltyce energetycznej. Transpozycja dwóch dyrektyw (DYREKTYWA 2006/32/WE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY z dnia 5 kwietnia 2006 r. w sprawie efektywności końcowego wykorzystania energii i usług energetycznych, DYREKTYWA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY 2012/27/UE z dnia 25 października 2012 r. w sprawie efektywności energetycznej) z dużym opóźnieniem zaowocowała uchwaleniem ustawy o efektywności energetycznej w 2011 roku oraz jej nowelizacji w roku 2016. Ustawy te między innymi wprowadziły i ukształtowały w Polsce ramy systemu wsparcia efektywności energetycznej polegającego na generowaniu praw majątkowych z tytułu realizacji przedsięwzięć przynoszących oszczędności energii. System ten przeżywa obecnie kryzys i zasdniczo temu tematowi poświęcona jest niniejsza publikacja.

Początki

Początki nie były łatwe. Ustawa o efektywności energetycznej z dnia 15 kwietnia 2011, bardzo długo projektowana i procedowana, z dużym oóźnienieniem transponowała Dyrektywę 2006/32/WE. Celem ustawy było określenie krajowego celu w zakresie oszczędności energii finalnej do roku 2016 (nie mniej niż 9% średniego krajowego rocznego zużycia energii finalnej w stosunku do średniego zużycia za lata 2001-2005) oraz głównych ścieżek realizacji tego celu.

Obok funduszy celowych NFOŚiGW, istniejących programów wspierania termomodernizacji oraz nowych obowiązków dla jednostek sektora publicznego głównym instrumentem miał być przetargowy system białych certyfikatów. Czerpał on z dotychczasowych doświadczeń rynku praw majątkowych dotyczących odnawialnych źródeł energii (zielone certyfikaty), wysokosprawnej kogeneracji (zółte, czerwone i fioletowe certyfikaty) wprowadzając istotne nowum - system aukcyjny. Oznaczało to, że świadectwa efektywności energetycznej nie będą wydawane w trybie ciągłym dla każdego podmiotu, który spełni określone warunki oszczędności energii, ale, że conajmniej raz do roku Prezes URE ogłosi przetarg na wybór przedsięwzięć i świadectwa dostaną się tym, których oferty zostaną w takim przetargu wybrane. Procedura była nowa i "na sucho" (tzn. gdy tylko czytało się jej opis) wydawała się skomplikowana. Prezes URE, w związku z nowymi obowiązkami ustawowymi, wnioskował o dodatkowe środki budżetowe na nowe etaty, ale spotkał się z odmową Ministra Finansów. Być może to była główna przyczyna, że system wystartował bardzo "kulawo".

Pierwszy przetarg ogłoszono w ostatnim możliwym terminie - 31 grudnia 2012. Pula przetargowa wyniosła 550 tys. toe białych certyfikatów. Wydawało się, że rozstrzygnięcie przetargu powinno nastąpić w przeciągu 2-4 tygodni od otwarcia ofert, tymczasem ogłoszenie wyników nastąpiło dopiero 29 sierpnia 2013 roku. Rozstrzygnięcie było kontrowersyjne, gdyż na 212 złożonych ofert przetargowych aż 107 odrzucono z powodu błędów formalnych. Zgadza się - był to pierwszy przetarg i nowa procedura, dlatego można się liczyć z większą ilością błędów. Jednak komentarze dotyczące rodzajów błędów (np. brak kodu pocztowego lub błędne zakrąglenia w audycie) wskazywały raczej na zbyt drobiazgową kontrolę urzędników oraz wykroczenie poza nadane ustawą uprawnienia (weryfikacja audytów nie leżała w kompetencjach komisji przetargowej, a jedynie formalne sprawdzenie poprawności ofert i ich podział na wybrane, niewybrane i odrzucone). W rezultacie tylko 20,7 tys. toe zostało w przetargu rozdysponowanych, co stanowiło mniej niż 4% oferowanej puli swiadectw efektywności energetycznej. Rynek dopiero się tworzył ale popyt na świadectwa znacznie przekraczał podaż, dlatego notowania giełdowe były nieco niższe niż wysokość opłaty zastępczej i wszystkie prawa majątkowe zostały sprzedane i umorzone.

Pomimo tak znikomej realizacji celu drugi przetarg Prezesa URE został także ogłoszony dopiero pod koniec grudnia 2013 roku. Pula świadectw do rozdania wzrosła do 1368 tys. toe. Tym razem już nikt nie spodziewał się szybkiego rozstrzygnięcia - nastąpiło ono dopiero 29 października 2014. Na 484 skutecznie złożone oferty 169 zostało odrzucone z powodów formalnych a 13 zostało niewybranych z powodu zbyt agresywnej strategii przetargowej (kryterium ω - zadeklarowana cena sprzedaży oszczędności była zbyt wysoka). 302 wybrane oferty przetargowe opiewały w sumie na 57,2 tys. toe oszczędności energii pierwotnej, czyli znowu skonsumowano mniej niż 5% oferowanej puli. I tym razem nie było problemów ze zbytem przydzielonych praw majątkowych, ani z ich ceną mimo, że wciąż większość podmiotów realizował obowiązek przez uiszczenie opłaty zastępczej na konto NFOŚiGW.

Negatywne doświadczenia rozczarowanych przedsiębiorców, których oferty zostały odrzucone w przetargach spowodowały zmiany w modelu biznesowym klient - audytor. Długa procedura i niechęć do ponoszenia kosztów z góry przy dużym ryzyku niepowodzenia doprowadziły do popularyzacji modelu rozliczenia usługi w formule "success fee". Audytor miał ponosić wspólne ryzyko razem z przedsiębiorcą, dlatego musiał koncentrować się nie tylko na kwestiach oceny energetycznej przedsięwzięcia, ale również na wszystkich sprawach formalnych, dopilnowując np. złożenia podpisów we właściwych miejscach przez umocowane do reprezentacji firm osoby i przygotowania wszystkich niezbędnych załączników. Aby mieć pewność wynagrodzenia trzeba było pilotować projekt od początku do końca. Wiązało się z tym zagrożenie niezależności audytora - z obiektywnego rzeczoznawcy stawał się bowiem coraz bardziej "udziałowcem" przedsięwzięcia. To z pewnością mogło wpływać na oszacowanie oszczędności skłaniając do stosowania raczej optymistycznych prognoz. Z drugiej strony nieznany czas pomiędzy skutecznym złożeniem oferty przetargowej a sprzedażą praw majątkowych domagał się dodatkowej premii w związku z ryzykiem i wartością pieniądza w czasie.

Stabilizacja

Kolejne dwa przetargi zgodnie z oczekiwaniami były ogłaszane w grudniu 2014 i w grudniu 2015. Statystyki się poprawiły - przy większej ilości złożonych ofert czas oceny się nie wydłużył (a nawet się skrócił), a i ocena przebiegała bardziej liberalnie (ignorowano mało istotne niedopatrzenia formalne). Na 735 ofert złożonych w trzecim przetargu 3 zostały niewybrane z powodu zbyt wysokiej ceny, 230 zostało odrzuconych z powodów formalnych, zaś 502 zostały wybrane. Wybrane oferty opiewały na ok. 150 tys. toe oszczędności energii pierwotnej, co stanowiło prawie 7% oferowanej w przetargu puli świadectw (2179,5 tys. toe)
W czwartym przetargu złożono 1120 ofert, z czego odrzucono 137 ofert z powodów formalnych. Zwycięskie 983 oferty, opiewające łącznie na 495 tys. toe stanowiły tym razem 25% oferowanej w przetargu puli świadectw (1973,6 tys. toe). Jest to już ilość odpowiadająca wysokości rocznego obowiązku (rocznego popytu na świadectwa) i możliwość realizacji obowiązku przez uiszczenie opłaty zastępczej jest czynnikiem ryzyka dla płynności świadectw. Na uwagę zwraca fakt, że pomimo tak dużej ilości ofert czas rozstrzygnięcia przetargu był najkrótszy - wyniki opublikowano na początku lipca. Prawdopodobnie z powodu ogłoszenia nowelizacji ustawy o efektywności energetycznej z 20 maja 2016 (która weszła w życie 1 października 2016) komisja przetargowa przyśpieszyła prace. Należy odnotować, że ta porcja świadectw dotycząca celu oszczędności do roku 2016 została wydana i sprzedana na rynku w nowym okresie rozliczeniowym, w którym wytyczono nowe cele osczędnosci energii.

I jeszcze jeden ważny komentarz - te rozdane w przetargach 720 tys. toe nie odpowiadają rocznym oszczędnościom energii. Wartości ω w ofertach przetargach odpowiadały bowiem zarówno jednorocznym, jak i dwu-, trzy- a nawet pięcioletnim oszczędnośściom energii. Średnio można szacować, że to poziom ok. 2 - 2,5 letnich oszczędności.

Zmiany

Nowelizacja ustawy o efektywności energetycznej radykalnie zmieniła dotychczasowy system wsparcia. Przede wszystkim zrezygnowano z trybu przetargowego na rzacz ciągłej procedury. Zmieniono jednostkę świadectw pochodzenia z toe energii pierwotnej na toe energi finalnej, w wyniku czego znikła bezpośrednia korelacja oszczędności energii ze zmniejszeniem emisji CO2. Istotnym ograniczeniem jest również wyłączna możliwość zgłaszania wniosków dla przedsięwzięć planowanych na wczesnym ich etapie (przed rozpoczęciem realizacji/podpisaniem umowy) a nie przed ich zakończeniem. Zważywszy na wiele aspektów projektów inwestycyjnych i duże obciązenie pracą zespołów je realizujących, o możliwościach pozyskania białych certyfikatów albo się nie wie, albo się o nich zapomina.

Jeśli zmiany są istotne to pojawiają się też przepisy przejściowe, dotyczące np. podmiotów które zrealizowały swoje PSPEE po 1 stycznia 2014 a przed wejściem w życie nowej ustawy - tacy wyjątkowo mogą wnioskować o przyznanie białych certyfikatów za przedsięwzięcia zrealizowane. Ustawodawca ograniczył jednak ważność uzyskanach w ramach tej procedury świadectw pochodzenia do realizacji obowiązku za rok, w którym świadectwo takie było wydane. Domyślnie chodziło o rok 2016 i 2017 - zgodnie z procedurą oceny wniosków, które musiały być złożone w URE do 30 września 2017 i rozpatrzone w trybie 45 dni. Jednak w praktyce żadne "roczne" świadectwo efektywności energetycznej w 2016 roku nie zostało wydane, a procedura ich wydawania trwa do dzisiaj i nie ma pewności czy do końca roku 2018 się zakończy. Wniosków złożono kilka tysięcy, a URE ma problemy kadrowe, aby taką ilość postępowań przerobić.

W ramach przepisów przejściowych przedłużono również ważność świadectw wydanych na podstawie uchylanej ustawy, czyli świadectw przetargowych. Świadectwa te można uwzględniać w realizacji obowiązku wynikającego z ustawy o efektywności energetycznej do dnia 30 czerwca 2019r.

Konsekwencje

Vacatio legis ustawy o efektywności energetycznej pozwoliło Prezesowi URE rzutem na taśmę ogłosić jeszcze jeden, piąty przetarg na wybór przedsięwzięć, za które można otrzymać białe certyfiakty. Zgodnie z założeniami starej ustawy przetargów w latach 2011-2016 powinno być conajmniej 5. 21 września, na kilka dni przed wejściem w życie ustawy Przezes URE ogłasza ostatni przetrg z pulą prawie 1500 tys. toe. Przetarg został roztrzygnięty w lipcu następnego roku, a więc już w czasie obowiązywania nowej ustawy. Za zwycięskie uznano 2425 oferty, które łącznie opiewały na 806,7 tys. toe świadectw. Świadectwa wpływają szerokim strumieniem na TGE i następuje pierwsze poważniejsze zachwianie cen. Średnie notowania przetargowych białych certyfikatów w sierpniu 2017 spadły poniżej 800 zł/toe lądując w grudniu na poziomie 420 zł/toe. W pierwszym kwartale 2018 następuje odbicie do poziomu 700-800 zł/toe, ale pod koniec drugiego kwartału znowu ceny pikują w okolice 500 zł/toe. Już widać, że na rynku jest nadpodaż świadectw. W ostatnim rozdaniu wydano o ok. 60% więcej niż roczny poziom obowiązku, a nie wszystkie świadectwa z poprzedniego przetargu zostały już umorzone. Tymczasem pozostały tylko dwa lata ważności świadectw...

Dodatkowo URE wrzuca na rynek małymi partiami świadectwa roczne PMEF-2017 i PMEF-2018, które konkurują z przetargowymi obniżając ich cenę. Wystawiono ok. 26 tys. toe PMEF-2017 i do tej pory ok. 64 tys. toe PMEF-2018. Nadpodaż wzrasta, ceny spadają. Czy jest ryzyko że pojawią się też PMEF-2019? Jeśli tak się stanie to jest szansa, że będą one znacznie cenniejsze, niż te wydane wcześniej.

Wydawać by się mogło, że poprawa efektywności energetycznej jest najmniej kontrowersyjnym komponentem polityki energetycznej, a mimo to zarówno pierwsza (2011) jak i druga ustawa (2016) rodziły się w bólach i wchodziły w życie z opóźnieniem. Do tego realizacja przepisów, przede wszystkim przez urzędników URE, od początku budziła podejrzenia celowej dywersji, gdyż trudno było podejrzewać urzędników o taką nieudolność lub złośliwość. Stało się jednak tak, że w końcu ilość ofert i wniosków tak urosła, że problemy z ich rzetelnym rozpatrzeniem wymknęły się spod kontroli. Dziś system wsparcia jest na skraju przepaści - nadpodaż ok. 300 tys. toe to frustracja wielu przedsiębiorców, którzy zainwestowali w PSPEE, spełnili warunki proceduralne (w przetargu lub w trybie wnioskowania) ponosząc ich koszty, ale świadectwa otrzymali zbyt późno by móc je sprzedać po korzystnych cenach (lub sprzedać w ogóle). Trzeba jeszcze dodać, że RPM to stosunkowo mały rynek, a świadectwa efektywności energetycznej stanowią bardzo małą jego część. Na rynku działa kilka domów maklerskich, dla których głównymi klientami (korzystającytmi z szerszego wahlarza produktów) są przedsiębiorstwa energetyczne. Prowizja maklerska (różna w różnych DM) jest stała - zależy jedynie od wolumenu sprzedanych toe, a nie od wartości 1 toe. To wszystko sprawia, że odbiorcom końcowym na tym rynku nie jest łatwo - jest to obszar daleki od ich core biznesu i często nie mają wystarczającej wiedzy o rynku i nie mają czasu, by tę wiedzę pozyskać. Pozyskane prawa majątkowe nie są traktowane jako element długoterminowej strategi finansowej czy spekulacji - ich celem jest jedynie poprawa rentowności zrealizowanej inwestycji proefektywnościowej więc ich spieniężenie powinno nastąpić jak najwcześniej. Tymczaesm na rynku kto inny rozdaje karty więc powstaje dylemat - sprzedawać czy czekać? I jak długo można czekać, aby nie zostać z niczym tj. ze świadectwami, które stracą ważność zanim zostaną sprzedane.

Jakkolwiek by nie patrzeć to trudno za obecne problemy obwiniać podmioty, które przeprowadziły przedsięwzięcia służące poprawie efektywności energetycznej. One ponoszą najmniejszą winę, wiele z nich jest, lub będzie, ofiarami złego prawa i nieodpowiedzialnego zachowania urzędników. W dużej mierze bowiem za sytuację odpowiadają zaniedbania po stronie URE. Wyobrażenie systemu wsparcia po lekturze pierwszej ustawy było zupełnie odmienne niż zaskakujący sposób jego realizacji - to pierwsza Komisja Przetargowa wykoleiła lub skierowała ten pociąg na bezdroża.

Myli się jednak ten, kto myśli, że na tym konsekwencje się kończą. Już w przyszłym roku znacznie wzrosną (do wysokości opłaty zastępczej) koszty obowiązków przedsiębiorstw energetycznych (i pozostałych podmiotów zobowiązanych) w zakresie efektywności energetycznej (kolejny impuls wzrostu rachunków za energię dla odbiorców końcowych). Będzie tak dlatego, że URE wydaje bardzo mało świadectw bezterminowych - do tej pory zaledwie ok. 12 tys. toe, czyli mniej niż 3% poziomu rocznego obowiązku. Nie wiadomo czy ta ilość wynika z tego, że URE koncentruje się teraz na świadectwach rocznych i przetargowych, czy z tego, że nie ma zbyt wiele wniosków o świadectwa bezterminowe. Jak jednak uzasadnić utrzymywanie rynku giełdowego, jeśli podaż pozostanie na poziomie <5% popytu? Jednocześnie owe 300 tys. toe świadectw przetargowych, które mogłoby wypełnić lukę w 2019 roku prawdopodobnie przepadnie...

Jest jeszcze jedna konsekwencja. Kolejny argument braku zaufania do państwa, do tworzonych sztucznych i skomplikowanych systemów redystrybucji środków, by w sposób mało efektywny wspierać określone procesy gospodarcze. Z zaufaniem do państwa i do polityków nie jest u nas dobrze juz od dawna. Mimo to szkoda, że wsparcie tak ważnej dziedziny jak poprawa efektywności energetycznej jest tak nieefektywne. Nawet system działający prawidłowo stanowił trochę zbyt słaby bodziec do skutecznego prowokowania działań proefektywnościowych. Teraz, po negatywnych doświadczeniach wielu z poprzednim systemem, ryzykach związanych z aplikowaniem o #BC na wczesnym etapie planowania oraz zmniejszeniu realnego wsparcia (oszczędność energii finalnej vs. oszczędność energii pierwotnej) raczej nie można się spodziewać dużego zainteresowania białymi certyfikatami (pomimo stabilnego popytu i wysokich notowań).

Problem bez rozwiązania?

Sytuacja wydaje się bez wyjścia. Jest ona niekorzystana dla wszystkich uczestników rynku - zarówno tych, których prawa majątkowe mogą przepaść, jak i podmiotów zobowiązanych, którzy od roku 2019 będą musieli ponieść znacznie wyższe koszty spełnienia obowiązku dotyczącego efektywności energetycznej.

Mówi się, że podejmowane są działalnia zmierzające do przedłużenia ważności świadectw przetargowych. Kończą się one jednak prawdopodobnie tylko na interpelacjach poselskich. Przynajmniej ja nie spotkałem się z żadną realną inicjatywą ustawodawczą w tym obszarze. Wątpliwe jest też, aby to mogło być możliwe, gdyż wtedy prawdopodobnie powstałyby roszczenia tych, którzy sprzedali certyfikaty po niskiej cenie, obawiając się skutków nadpodaży.

Mimo, że w ustawie w inny sposób określono ważność świadectw przetargowych (art. 55) i rocznych (art.57) to za sprawą zapisów dotyczących procedury umarzania świadectw (art. 32) wychodzi na to, że pomiędzy PMEF a PMEF-2018 nie ma żadnej różnicy. Poniżej cytuję wspomniane artykuły.

Art. 55.

  1. Do dnia 30 czerwca 2019 r. świadectwa efektywności energetycznej, wydane na podstawie ustawy uchylanej w art. 59, uwzględnia się w realizacji obowiązku określonego w art. 10 ust. 1.
  2. Przy rozliczeniu wykonania obowiązku określonego w art. 10 ust. 1 przyjmuje się, że wartość świadectw efektywności energetycznej, o których mowa w ust. 1, wyrażona w tonach oleju ekwiwalentnego, odpowiada wartości świadectw efektywności energetycznej, o których mowa w art. 20.

Art. 57.

  1. Przedsięwzięcie lub przedsięwzięcia służące poprawie efektywności energetycznej zakończone przed dniem wejścia w życie ustawy, ale nie wcześniej niż przed dniem 1 stycznia 2014 r., dla których nie wydano świadectw efektywności energetycznej w rozumieniu ustawy uchylanej w art. 59 oraz świadectw efektywności energetycznej, o których mowa w ust. 2, do dnia 30 czerwca 2019 r. zalicza się na poczet realizacji obowiązku określonego w art. 10 ust. 1.
  2. Dla przedsięwzięcia lub przedsięwzięć służących poprawie efektywności energetycznej, zakończonych przed dniem wejścia w życie ustawy, ale nie wcześniej niż przed dniem 1 stycznia 2014 r., dla których nie wydano świadectw efektywności energetycznej w rozumieniu ustawy uchylanej w art. 59, Prezes Urzędu Regulacji Energetyki wydaje świadectwa efektywności energetycznej, na wniosek podmiotu, u którego zostało zrealizowane to przedsięwzięcie lub te przedsięwzięcia, albo podmiotu upoważnionego przez ten podmiot, złożony w terminie 12 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy. Do wniosku o wydanie świadectw efektywności energetycznej należy dołączyć audyt efektywności energetycznej, o którym mowa w art. 25 ust. 1 pkt 5 lit. c.
  3. Świadectwa efektywności energetycznej, o których mowa w ust. 2, Prezes Urzędu Regulacji Energetyki umarza w całości lub części, na wniosek podmiotu zobowiązanego, do dnia 30 czerwca danego roku kalendarzowego; świadectwa te uwzględnia się przy rozliczeniu wykonania obowiązku określonego w art. 10 ust. 1 za rok kalendarzowy, w którym zostało ono wydane.
  4. Przepisy art. 20–23 stosuje się odpowiednio do wydawania świadectw, o których mowa w ust. 2.

Zapis "do dnia 30 czerwca 2019 r." stwarza szansę na wykorzystanie świadectw przetargowych do realizacji obowiązku za 2019 rok. Na przeszkodzie stoi jednak Art. 32 ust. 3 ustawy:

Art. 32.

  1. Prezes URE, na wniosek podmiotu zobowiązanego, któremu przysługują prawa majątkowe wynikające ze świadectw efektywności energetycznej, w drodze decyzji, umarza te świadectwa w całości albo w części.
  2. Towarowy dom maklerski lub dom maklerski, wykonując obowiązek, o którym mowa w art. 10 ust. 1 pkt 2, w odniesieniu do transakcji realizowanych na zlecenie odbiorców końcowych, może złożyć wniosek do Prezesa URE o umorzenie świadectw efektywności energetycznej należących do innego podmiotu, któremu przysługują wynikające z tych świadectw prawa majątkowe, o ile dołączy pisemną zgodę tego podmiotu na zaliczenie tych świadectw do wypełnienia obowiązku przez towarowy dom maklerski lub dom maklerski.
  3. Świadectwo efektywności energetycznej umorzone do dnia 30 czerwca danego roku kalendarzowego jest uwzględniane przy rozliczeniu wykonania obowiązku określonego w art. 10 ust. 1 pkt 2 za poprzedni rok kalendarzowy, z zastrzeżeniem art. 16 ust. 1 i 2.
  4. Prawa majątkowe wynikające ze świadectwa efektywności energetycznej wygasają z chwilą umorzenia tego świadectwa.
  5. Podmiot zobowiązany wraz z wnioskiem o umorzenie świadectwa efektywności energetycznej przedkłada Prezesowi URE dokument, o którym mowa w art. 31 ust. 2.
  6. Prezes URE przekazuje informacje o umorzonych świadectwach efektywności energetycznej podmiotowi, o którym mowa w art. 30 ust. 3.

Wydawałoby się, że jest furtka związana z ważnością świadectw przetargowych do 30 czerwca 2019, tak by wykorzystać je do rozliczenia obowiązku za rok 2019. Niestety wszystkie świadectwa umorzone do 30 czerwca dotyczą obowiązku za poprzedni rok kalendarzowy.

Rodzi się jednak pytanie czy jest możliwa zmiana wykładni lub jakaś korekta tej procedury (bez zmiany ustawy a tylko w przepisach wykonawczych lub regulaminach), tak aby umożliwić kupującym decyzję którego roku (bieżącego czy poprzedniego) dotyczy umorzenie świadectwa w pierwszym półroczu? Czy prawnicy pomogą otworzyć tę furtkę? A może są inne propozycje uratowania tej niemałej ilości świadectw przetargowych...


Ministerstwo Energii nie ma zbyt wiele szczęścia. Problem goni problem w każdej dziedzinie związanej z krajową energetyką. Na tak wielu frontach i przy wzajemnie wykluczających się strategiach nie da się skutecznie zarządzać. Obawiam się, że ten ważny element strategii energetycznej jakim jest poprawa efektywności energetycznej nie zostanie na czas zauważony i doceniony, gdyż pożary trzeba gasić na rynkach cen energii, cen uprawnień do emisji, rynku mocy, w górnictwie, w odtwarzaniu mocy wytwórczych itp. itd. Przy tamtych medialnie nośnych tematach efektywność energetyczna jawi się jako drobiazg. Zaniechania będą powiększać przepaść konkurencyjną pomiędzy krajowymi i zagranicznymi przedsiębiorstwami